sobota, 25 czerwca 2011

Eksperymenty pod tytułem ,, Nuno felting''

Powiem tak iż nie było łatwo, lecz bardzo przyjemnie z pewną nutką niepewności i lekkim dreszczykiem.
Takie uczucia towarzyszyły mi w pracy nad tym szalem, który koniec końca wyszedł tak jak sobie wyobrażałam. Doskonały zapewne nie jest a gdyby był cóż byłaby to za tragedia i zapewne koniec przygody...a tak przynajmniej jeszcze pływam po tym oceanie...











To może jeszcze jeden koniec













i jakieś zbliżenia dla ciekawych
























Matka Ziemia

Tak sobie myślę że gdyby więcej ludzi chciało żyć wraz z rytmem natury byłoby jeszcze piękniej.
Już jakiś czas temu powstał naszyjnik w kolorach Ziemi, czekał tylko na małe wykończenie i swój czas...
który właśnie nastał...oto on...















Przepraszam za nie najlepszą jakoś zdjęć, ale ostatnio brak mi czasu na wszystko.

A tak wyglądają na szyi bo jakoś nigdy nie zaprezentowałam.

środa, 8 czerwca 2011

Pierwsze koty za płoty

Moje pierwsze próby filcowania na mokro były koszmarne, co związane było z ohydną czesanką hiszpańską.
Zresztą nigdy nie próbowałam dużych form, nie pociągały mnie szale ani ciuszki do momentu gdy zobaczyłam cudne prace łączące jedwab, czesankę i inne elementy...i stało się...serce drgnęło...dech zaparło...i było po mnie.

Więc spróbowałam z tego co miałam:)
Jedwabiu na szal nie wystarczyło więc będzie mini otulacz na szyje.
Motorem napędzającym cały ten młyn są przepiękne prace Licho (http://bolichoniespi.blogspot.com/)
dziękuje za inspiracje.

Jedna strona
druga strona
i detale