Zacznę może od tego iż ostatnio całkowicie pochłonęła mnie glina, wessała mnie w swój świat i nie może wypuścić. Początek był jasny i prosty czyli brak możliwości zakupu odpowiednich koralików i elementów ceramicznych jako dodatków do projektów z wełny, ale tak jakoś lepią się inne rzeczy i jak na razie one wiodą prym.
Dzisiaj pokażę wazon o cienkiej wykrzywionej szyjce na drobne polne kwiatki. Jego kształt odzwierciedla różnorodne organiczne formy występujące w przyrodzie w szczególności w świecie roślin. Szkliwiony limonką i turkusem z wizją powstania pięknych zacieków...prezentuje się tak...
Druga rzecz natomiast może pełnić dwie funkcje...być pudełeczkiem na drobiazgi lub lampionem. Od początku zależało mi aby uzyskać efekt końcowy o charakterze surowym, lekko postarzałym. Spróbowałam więc swoich sił w ażurowych wałeczkach na koniec lekko przetarłam szkliwem, wyszło nawet całkiem całkiem...
Na koniec drobiazg który ma już chyba z pół roku i nie może doczekać się wykończenia, tzn zapięć by mógł stać się kolczykami...tak więc na surowo...
Oj, tak, glina wciąga, i to bardzo. Fajne prace!
OdpowiedzUsuńWazonik bardzo mi się podoba, be z tego jasnego dołu- przypomina mi kolorystycznie inne wazoniki w pewnym ośrodku szkoleniowym gdzie poznałam mojego męczyznę :)
OdpowiedzUsuńI lampion świetny taki trochę orientalny, trochę eco...
Pozdrawiam!
Fantastyczny lampion!Baaardzo mi sie podoba:)Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńWazon wygląda jak prawdziwa tykwa. Lampion pięknie prezentuje się tak za dnia jak i nocą.
OdpowiedzUsuńO żesz ale cuda :)) w raku też się bawisz?
OdpowiedzUsuńDziękuję...w bliskich planach...myślę nawet bardziej o raku...jakoś bliższe memu sercu jest:)
OdpowiedzUsuń