czwartek, 27 października 2011

Zmiana koncepcji

Jako że nie widzę zbytniego zainteresowania moją poprzednią zabawą, doszłam do wniosku że zmienię przedmiot zabawy, może wtedy znajdą się chętni...miałam całkowicie się wycofać, ale lubię tworzyć dla kogoś...tak więc jeśli ktoś miałby ochotę stać się właścicielem korali jakie robię, proszę wpisać się w komentarzu. Wszyscy mogą brać udział w zabawie, osoby z blogiem proszę o zamieszczeniu informacji na swoim blogu o tym candy. Losowanie pozostaje 20 listopada. Osoba która wygra wybierze sobie kolorystykę a ja w przeciągu 2 tygodni wykonam dla niej korale. I może taki mały przegląd moich prac :)

Warunkiem koniecznym jest wpisanie w komentarzu co najbardziej bawi was w życiu?
Mnie na przykład takie spalone i nieudane sytuacje jak to moje pierwsze candy:D
A z poprzedniego postu mój klimt zostaje a reszta znika na wieki :D
Zapraszam serdecznie

wtorek, 18 października 2011

Podobnych kolorów ciąg dalszy :D

Ach te mięty, turkusy, szmaragdy,kobalty,...szarości...nie chcą mnie za nic opuścić, są takie piękne że chyba nigdy mi się nie znudzą :D. Więc w ten deseń szal zrobiłam i rękawiczki. Tym razem zbyt wiele nie będę pisać, niestety ubolewam ostatnio na totalny brak czasu dlatego tak mało się tu dzieje...ale na pocieszenie przygotowuję małą niespodziankę,o ile okaże się wykonalne to co sobie wymyśliłam...więc myślę że niebawem bardziej się rozkręci...na razie proszę taki szal...
 z bliska
a rękawiczki były takie, były bo już grzeją rączki komuś :)







niedziela, 9 października 2011

Zmysłowa podróż w świat zapachów...

W piątek dotarła do mnie przemiła przesyłka, tym bardziej miła iż leżałam w łóżku powalona jakimś choróbskiem, stąd też to małe opóźnienie...większość z Was pewnie już wie o czym będzie ten post:)...ale może znajdzie się ktoś...kto jeszcze nie miał przyjemności podziwiać prac Karoliny-g. Do rzeczy...jakiś czas temu wygrałam konkurs na imię dla fascynatora...moją propozycją było Lil...ze względu na kolor i formę...pierwsze skojarzenie...okazało się trafne. Moja radość była ogromna ponieważ twórczość Karoliny podoba mi się w każdym małym detalu, szczególnie precyzja oraz wyczucie smaku i koloru.
I zafundowała mi niezłą podróż w świat zapachów...mieszanką ziół o wspaniałym aromacie w cudownej oprawie...
Pachnący naszyjnik...coś wspaniałego...bardzo dziękuję:)

a i były jeszcze suszone jabłka ale tylko chwilkę:)

Przepraszam za jakoś zdjęć, ale mój aparat nie należy do najlepszych sprzętów...ładniejsze tutaj http://karolina-g.blogspot.com/

poniedziałek, 3 października 2011

W szmaragdzie się utopie...

Po dłuższym leniuchowaniu i nieobecności dokończyłam wreszcie spódnicę jaka ostatnio zaprzątała moją głowę. Ufilcowałam ją na jakimś włoskim jedwabiu i po kilku godzinach rolowania mam nadal wrażenie iż było to za mało...zresztą dziwnie ten jedwab się zachowywał...musiałam dołożyć wełny bo nie chciał się kurczyć?...może dlatego że przyzwyczajona jestem jednak do cieniutkich i zwiewnych jedwabiów a ten był raczej taki "mięsisty".
Poczułam się też troszkę rozczarowana wełną szmaragdową od craftrioszek która strasznie barwiła, w dodatku miała dziwną strukturę...tzn włos...do tej pory zamawiałam tam raczej białą i było wszystko w porządku...hmm i chyba wolę merynosa 18 z innego źródła o pięknym długim włosie...same kłody po nogi...no ale jest...troszkę się zniechęciłam po drodze, ale już mi przeszło :D
Spódniczka taka oto sobie...
moja ulubiona strona jedwabna
i tył
a strona czesankowa prezentuje się tak

i z bliska