niedziela, 12 sierpnia 2012

Lekki i puszysty jak chmurka wprost z dna oceanu...

A dzisiaj będzie miękki i bardzo cienki szal, filcowany na silk lapsach barwionych prze zemnie , które wyszły w tak obłędnych kolorach iż od razu wiedziałam że ten szal piękny będzie. Użyłam rozmaitej wełny począwszy od granatowej...fioletowej...turkusowej...skończywszy na seledynowej, dzięki czemu szal z dwóch stron prezentuje się znakomicie, można więc rzec  iż nie ma strony prawej. W dodatku jest dosyć szeroki więc można traktować go również jako narzutkę, a przy tym tak plastyczny iż z łatwością można zwinąć go w kuleczkę, więc poddaje się w prosty sposób modelowaniu. Tego typu szale są moimi ulubionymi ze względu na swą konsystencję i prostotę, a w dodatku silk lapsy zrobiły mi prezent i postanowiły ładnie błyszczeć...czego więcej chcieć...? Uwaga będzie sporo zdjęć  aż tak miło się go fotografowało :)
Mam nadzieję że nie zanudziłam was:)
Zrobiłam również małą torebeczkę na drobniaki i dokumenty do noszenia na pasie. Filcowana na jedwabiu o trzech odcieniach fioletu w zestawieniu głównie z szarą wełną. To taka mała przymiarka przed torbą którą robię już dla siebie chyba z pół roku hehe...wyszła całkiem fajnie, jedyny minus to pasek który nie ma klamry tylko zapina się trochę jak zatrzask i czasami nie wytrzymuje wagi saszetki gdy ją przeładuję.
Na koniec kilka guzików ceramicznych z serii naturalistyczno-surowej które  świetnie komponowałyby się z lnem ...glina szamotowa przetarta tlenkiem miedzi i chwasty pospolite:) Dwa komplety mniejszych guziczków i jeden większy do wykorzystania na przykład w torbie.


1 komentarz:

  1. Szal oczywiście w moich ulubionych kolorach :)
    A saszetkę możesz nanizać na jakąś szarfę i wiązać, wtedy na pewno się nie odepnie i klimatyczna też będzie...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń