sobota, 25 czerwca 2011

Eksperymenty pod tytułem ,, Nuno felting''

Powiem tak iż nie było łatwo, lecz bardzo przyjemnie z pewną nutką niepewności i lekkim dreszczykiem.
Takie uczucia towarzyszyły mi w pracy nad tym szalem, który koniec końca wyszedł tak jak sobie wyobrażałam. Doskonały zapewne nie jest a gdyby był cóż byłaby to za tragedia i zapewne koniec przygody...a tak przynajmniej jeszcze pływam po tym oceanie...











To może jeszcze jeden koniec













i jakieś zbliżenia dla ciekawych
























7 komentarzy:

  1. ostatnio nie przepadam za fioletem (a jeszcze niedawno był moim kolorystycznym faworytem), ale wyszło cudo! Nawet Krzystof - zdecydowany przeciwnik filcu przyklasnął :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super wyszedł ten szaliczek,kolorki i faktury bardzo ładne.Wyczytałam ,że to jeden z pierwszych szali więc ciekawi mnie co będzie jak się rozkręcisz?:),pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo udany początek,z przyjemnością czekam na dalsze prace,na pewno będę zaglądać,pozdarwiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje za miłe słowa i odwiedziny. Staram się dokształcać w temacie jak tylko mogę, czyli metodą prób, błędów i eksperymentów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Aurora mi to się bardziej kojarzyło ze skórą z dzika jak układałam czesankę, a po skurczeniu proszę wyszedł królik :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaglądam do Ciebie dosyć często, a jednak ten piękny szal przegapiłam! Nadrabiam więc zaległości i podziwiam wspaniałą fakturę, kolorystykę i kształt - wszystko razem tworzy niezwykłą, oryginalną, baśniową całość. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń